Moździerz samobieżny 120 mm Rak

Polski przemysł obronny produkuje stosunkowo niewiele wzorów uzbrojenia, o których można napisać, że zostały całkowicie zaprojektowane w kraju, o zupełnych wyjątkach można zaś pisać, że są na najwyższym światowym poziomie. Jednym z takich chwalebnych przykładów jest rodzina samobieżnych moździerzy Rak zaprojektowanych i produkowanych w Hucie Stalowa Wola SA.

Opis wyjątkowego pod wieloma względami systemu, jakim jest Rak, nie może się obyć bez obszernego przedstawienia tła, tj. genezy moździerzy, przedstawienia ich rodzajów, siły ognia, możliwości oraz rozwoju moździerzy samobieżnych. Najważniejsze jest jednak przedstawienie zmian, jakie zaszły na polu walki na przestrzeni ostatnich trzech dekad – zwłaszcza w dziedzinie zautomatyzowanych systemów kierowania ogniem artylerii oraz ognia kontrbateryjnego. Brak powyższego tła może prowadzić do pochopnych osądów dotyczących pewnych rozwiązań lub też całych konstrukcji.

Moździerze to ciężka, lufowa broń piechoty przeznaczona do prowadzenia ognia stromotorowego i miotająca pociski stabilizowane brzechwowo lub obrotowo. Początki współczesnej historii moździerzy wyznacza „wielka wojna” i rok 1915, kiedy to do wyposażania trafiły moździerze 81 mm systemu Stokersa. Stworzone wtedy rozwiązania były na tyle udane, że zdecydowana większość następców posiadała te same cechy składowe – płyta oporowa z gniazdem, lufa z piętą kulistą, dwójnóg i mechanizmy: poziomujący, podniesieniowy, kierunkowy oraz odpalający. Do tego proste celowniki mechaniczne lub bardziej zaawansowane – optyczne. Przez długi czas moździerze były podstawową bronią nie artylerii, ale piechoty, ich główną zaletą była zaś taniość, masowość użycia, szybkostrzelność i przede wszystkim – prowadzenie ognia stromotorowego górną grupą kątów. Dzięki temu uzyskiwano bardzo mały minimalny zasięg prowadzenia ognia przy strzelaniu ogniem pośrednim, a pociski moździerzowe (zwane też czasami „minami” lub „granatami”) okazywały się szczególnie przydatne podczas walk okopowych (fortyfikacje polowe), górskich, leśnych i miejskich. Dodatkowo niska cena i prostota użycia moździerzy oraz niewielka masa powodowały, że była to wymarzona broń dla piechoty – i jako taka przeżyła swój bujny rozkwit między 1915 a 1945 rokiem, przy czym najbardziej popularnymi kalibrami stały się 60, 80/81/82 i 120 mm. Należy przy tym pamiętać, że nie bezpodstawnie artylerię nazywa się „królową wojny” – już w czasie drugiej wojny światowej 50 – 60% strat przypadało na skutki jej użycia, obecnie współczynnik ten zaś wzrósł, a nie zmalał i wynosi aż 80% (konflikt na Ukrainie). Zaskakujący, szybki o dużym natężeniu i zwykle celny (ponieważ obserwowany) ogień moździerzowy był drugą (po snajperach) rzeczą, której najbardziej obawiali się żołnierze piechoty. Jeśli dodamy wspomnianą prostotę i niską cenę, nie dziwi fakt, że w zasadzie trudno obecnie wskazać konflikt zbrojny bez ich użycia. Moździerze stały się wręcz nieodzowne jako broń wsparcia, ich dwie umowne grupy (holowane i samobieżne) możemy zaś rozpatrywać pod kątem trzech aspektów: siły ognia, mobilności oraz przeżywalności na nowoczesnym polu walki. W Wojsku Polskim są one organicznym środkiem bezpośredniego wsparcia w rękach dowódców batalionów zmotoryzowanych i zmechanizowanych. Główne zadania to prowadzenie ognia do siły żywej, stanowisk moździerzy i ppk, a przy pomocy amunicji kierowanej i kasetowej – również zwalczania wozów opancerzonych.

CZYTAJ DALEJ

Więcej artykułów
Spotkanie delegacji RPA z GRUPĄ WB