Wśród dostępnych na rynku celowników optoelektronicznych wyodrębniła się już jakiś czas temu „podkategoria” mikrokolimatorów, czyli małych i bardzo małych celowników przeznaczonych do mocowania na broni długiej oraz krótkiej (lub też jako celowniki backupowe).
Niewątpliwie ikoną, jeśli chodzi o celowniki do broni długiej, jest w tej klasie Aimpoint Micro T1/H1/T2/H2, ale oprócz niego dostępne są także produkty innych firm – dla tych, którzy szukają dobrej jakości za niewielkie w sumie pieniądze ciekawą alternatywą będzie na pewno Vortex SPARC AR.
Dziś mało kto strzela z karabinka, posługując się wyłącznie mechanicznymi przyrządami celowniczymi i w zasadzie każdy szuka jakiegoś fajnego celownika optoelektronicznego. Ci z większą kasą kupują produkty potentatów rynkowych, jak np. Aimpoint czy EOTech, a ci dysponujący mniejszym zasobem gotówki muszą już troszeczkę pokombinować, bo tańszych celowników jest na rynku zatrzęsienie. Niestety, w większości przypadków „tani” oznacza także „przeciętny” (eufemistycznie rzecz ujmując), o czym przekonało się już wielu strzelców, w tym także kilku moich znajomych. Skuszeni stosunkowo niewysoką ceną (kilkaset złotych, często sporo poniżej tysiąca) i bajerami typu różne kolory podświetlenia, kilka znaków celowniczych do wyboru, kosmiczny wygląd kupują te celowniki, a potem klną. Klną, bo ich nowy nabytek nie trzyma zera, po pewnym czasie zaczyna się wyłączać albo działać, jak mu się podoba, a bajery okazują się kompletnie nieprzydatne, bo ile razy można zmieniać kolor plamki albo jej wygląd? A przede wszystkim, PO CO to robić?
Okazuje się jednak, że kupić można za niecały tysiąc złotych bardzo dobre celowniki, do tego jak najbardziej markowe i z ciekawymi dodatkami. Jednym z nich jest Vortex SPARC AR.
Ten celownik to klasyczny kolimator 1×22 typu red dot, wsadzony w obudowę kształtem trochę przypominającą Aimpointa Micro T1. Indeks AR sugeruje, że przeznaczony jest on przede wszystkim do karabinków z rodziny AR15/18, ale daje się go montować także na innej broni, choć nie jest to w pełni uniwersalny celownik.
SPARC jest niedużym kolimatorem o długości wynoszącej 74 mm, czyli jest trochę dłuższy od Micro T1, mającego 62 mm. Masa kolimatora od Vortexa wynosi 212 g, czyli niemal 100 g więcej od „klasyka”. Jego obudowę wykonano ze stopu aluminium, a dodatkowo w celu ochrony przed uszkodzeniami mechanicznymi wyposażono go w gumową nakładkę, do której przymocowano także osłonę obiektywu i okulara (kiedy po odsłonięciu soczewek można je spiąć razem, dzięki czemu nie dyndają w polu widzenia). Soczewki tych ostatnich pokryto powłokami antyrefleksyjnymi oraz chroniącymi przed zarysowaniem i parowaniem – w połączeniu z wypełnieniem wnętrza korpusu azotem i dobrymi uszczelkami uzyskano w ten sposób szczelny, odporny na parowanie kolimator (w przeciwieństwie do niektórych celowników). Pod obudową znajduje się przedział baterii z dostępem od strony obiektywu – źródło zasilania stanowi cienki paluszek AAA umieszczony wzdłużnie. Użycie baterii CR123 wymusiłoby podwyższenie całości (a konstrukcja i tak jest już wysoka), ale ogniwa tego typu oferują znacznie lepsze parametry niż paluszki. Z drugiej strony można jednak zadać sobie pytanie, czy zawsze i wszędzie potrzebne jest zasilanie ceerką o wyśrubowanych parametrach, ale drogą i trudno dostępną? Na AAA celownik działa non-stop przez 300 godzin w trybie maksymalnej jasności i 5000 godzin w minimalnej. Starczy.
Od strony okulara, a więc strzelca, umieszczone są dwa przyciski sterujące w gumowych, szczelnych osłonkach. Prosto – UP i DOWN. I koniec, nic więcej, żadnych zbędnych wodotrysków. Prosto i skutecznie, czyli tak jak powinno być. Pod przedziałem elektroniki przykręcony jest montaż do szyny MIL-STD-193 ze śrubowym zaciskiem. Też prosto i skutecznie. Bo ile razy zdejmuje się celownik po wyzerowaniu?
Wykorzystanie przestrzeni między kolimatorem a szyną montażową na umiejscowienie baterii, elektroniki i manipulatorów jest rzeczą fajną, jeżeli chodzi o karabinki AR (w sumie to mamy to też w nazwie), ale przez to nie ma możliwości, aby zamontować kolimator jeszcze niżej. Przykładowo chciałem to montować bezpośrednio do szyny Ultimak w AK albo na niskim montażu w KRISS VECTOR, no i nie działa. To znaczy działa, ale standardowe siedem kręgów szyjnych to w takiej sytuacji jednak trochę za mało…
Jeżeli strzelec dysponuje karabinkiem rodziny AR ze standardową, wysoką muszką na trójkątnej podstawie, to może zdecydować, czy zamontować celownik tak, jak wyjmie go z pudełka czy też usunąć podkładkę dystansową spomiędzy podstawy a montażu do szyny. W pierwszym przypadku celownik będzie zamontowany z trybie 1/3 co-witness, czyli zgrane mechaniczne przyrządy celownicze widoczne będą poniżej kropki celownika (mniej więcej w 1/3 wysokości okularu). W drugim trybie, „absolute co-witness”, obraz zgranych przyrządów mechanicznych pokryje się z kropką kolimatora. Fajnie, że można sobie wybrać, ale w karabinkach bez stałych przyrządów nie ma to znaczenia.
Znak celowniczy to czerwona kropka o średnicy 2MOA i dziesięciu poziomach regulacji jasności, przy czym najniższe z nich są – według producenta – kompatybilne z urządzeniami noktowizyjnymi. Znak włącza się przez naciśnięcie przycisku UP, a wyłącza przez przyrzymanie przez 5 sekund przycisku DOWN. Jeśli zapomni się celownik wyłączyć przed schowaniem broni do sejfu, to też nic strasznego, bo SPARC wyłączy się sam po 12 godzinach bezczynności (o ile nie naciśniemy w międzyczasie któregoś przycisku, co zeruje timer). Znak jest wyraźny, nie ma fałszywego odbicia ani żadnych „duszków”, ale jak się ktoś bardzo dokładnie przyjrzy, to zobaczy, że kropka składa się z kilku punktów. W niczym to jednak nie przeszkadza, bo przy normalnym celowaniu tego nie widać.
Pokrętła regulacyjne celownika umieszczone są na górnej i prawej ściance obudowy (regulacja odpowiednio: prawo-lewo i góra-dół). Przed uszkodzeniem mechanicznym chronią je masywne owiewki (oj, to musi ważyć parę gramów…) i dodatkowo zakrętki zabezpieczające. Do regulacji położenia kropki kolimatora należy je okręcić i wówczas uzyskuje się dostęp do pokręteł, które mają opisany kierunek regulacji. Zakrętki, podobnie jak w np. T1, służą do łatwiejszego kręcenia pokrętłami i w tym celu wyposażono je w wypustki współpracujące z wcięciami w pokrętłach. Jeden klik pokrętła odpowiada przesunięciu plamki o 1 MOA, a maksymalny zakres regulacji w pionie i w poziomie wynosi aż 90 MOA. Dużo.
Vortex SPARC AR objęty jest tzw. gwarancją VIP, co de facto oznacza gwarancję dożywotnią, czyli bezpłatną naprawę albo wymianę na nowe urządzenie.
Do kompletu ze SPARC AR producent oferuje także powiększalnik x3 VMX 3T.
W użyciu
Vortexa SPARC AR używałem przez zdrowo ponad pół roku na kilku typach broni, a podczas tego okresu celownik przeżył bez uszczerbku wystrzelenie jakichś 2000 pocisków (może nawet więcej).
W zestawie dostajemy z celownikiem gumowy cover wraz z klapkami – o ile cover to rzecz fajna i u konkurencji kosztuje dodatkowych kilka dolarów, o tyle klapki same w sobie są beznadziejnie, bo latają luźno (mimo że powinny się wzajemnie blokować), a sposób ich montażu jest taki, że łatwo je zgubić. Guma daje dodatkowy poziom ochrony przed zarysowaniami i uderzeniami, co jednak ma dość spore znaczenie w strzelaniu innym niż statyczne.
Montaż – trzyma pewnie i nic złego nie można o nim powiedzieć. Nie przeszkadza mi to, że nie ma szybkozłączki, bo mam różne celowniki, z różnymi montażami i nie jestem przywiązany do szybkiego montażu. Zresztą nie mam nawet takiej potrzeby, bo jak przystrzelam celownik do broni, to po prostu go na niej zostawiam do czasu, aż nie zastąpię go innym albo nie przeniosę na inną broń (ale nie robię tego co dwa dni). Z ciekawości, jak SPARC trzyma zero po zdjęciu i założeniu, zdjęliśmy przystrzelany celownik, a następnie założyliśmy go z powrotem na ten sam karabinek. Nie strzelaliśmy „na celność i skupienie”, ale po wykonaniu tej operacji bez problemu trafialiśmy ze 100 metrów w mały gong (może 20 cm średnicy).
Wieżyczki manipulatorów (height and elevation adjustment) zostały ukryte pod nakrętkami będącymi jednocześnie „kluczem” do regulacji a całą konstrukcja zapewnia solidną osłonę i ogranicza ryzyko uszkodzenia wieżyczki. Sama regulacja jest prosta i nie ma z nią żadnych problemów, a do tego jest możliwa w ogromnym zakresie, rzadko spotykanym w innych kolimatorach.
SPARC jest odporny na wodę – przetrwa zarówno w deszczu (sprawdzone), jak i wrzucony do wody i zostawiony na kilka godzin. Z ciekawości zamoczyłem go w ten sposób w misce z wodą – po wyjęciu i wytarciu działał normalnie.
Szkła nie parują i bardzo dobrze znoszą różnicę temperatur oraz strzelanie w deszczu.
Kropka ma 2 MOA i 10 poziomów intensywności świecenia. Trzeba tutaj przyznać, że wyraźnie widać, że kropka składa się z mniejszych kropeczek i nie jest super ostra, ale wystarczająco czytelna.
Szkło/światło jest stosunkowo czyste, ale widać delikatną dominantę zielonego koloru jednak nie przeszkadza to w strzelaniu. Pole widzenia nie jest zbyt duże – ale w połączeniu z wąską ramką jest w zupełności wystarczające i pozwala na wygodną pracę. W sumie celownik jest jednak dość jasny i nie ogranicza pola widzenia.
Gwarancja VIP – to już znak firmowy produktów VORTEX, daje ona możliwość wymiany dowolnego produktu objętego gwarancją. W zamian dostajemy naprawiony bądź nowy produkt. Miałem okazję korzystać z tej gwarancji raz przy powiększalniku i praktycznie bez słowa został on wymieniony na nowy i w dodatku nowszej generacji. Aż chciałoby się mieć taką gwarancję na wszystkie produkty.
Celownik montowany był na:
- PWS MK1
- BCM
- AK
- KRISS Vector
PWS i BCM, jako klony AR (a przecież z myślą o broni z tej rodziny powstał ten kolimator) idealnie współpracowały z tym celownikiem. Mocowałem go w położeniu „wysokim”, czyli z płytką dystansową, bo i tak te karabinki nie mają stałych przyrządów celowniczych. Skłąd z tym celownikiem był świetny, bardzo ergonomiczny. Możliwe było długie strzelanie bez zmęczenia.
AK – no nie, nawet po wyjęciu dystansu trudno mówić o wygodzie strzelania. AK jest, jaki jest, szyny na nim (o ile się je zamontuje) już same z siebie siedzą wysoko, więc jak się doda SPARC na wysokiej podstawie (nawet bez tych trzech milimetrów), to jest słabo. Trzeba zadzierać głowę, nie można się poprawnie złożyć, jest niewygodnie. Da się strzelić i trafić, ale to nie to, czego ja oczekuję.
KRISS – no też nie działa. Może inaczej – nie działa na moim KRISS Vector, bo mam wersję ze składaną kolbą, której baka (to znaczy ta rurka ją udająca) jest poniżej szyny i to zauważalnie poniżej. W efekcie – trochę lepiej niż w AK, ale nadal niezbyt wygodnie. Od biedy ujdzie.
Z broni z założonym Vortex SPARC AR strzelałem zarówno ja, jak i początkujący strzelcy na moich szkoleniach. Zawsze po szkoleniu rozmawiałem z kursantami i pytałem o opinię – wszyscy byli zadowoleni ze SPARC-a montowanego na klonach AR. Chwalono go za czytelność znaku, jasne światło oraz łatwość użycia. Co ciekawe, kilku zaprzyjaźnionych strzelców powymieniało swoje cud wynalazki z bajerami na SPARC AR. I nie narzekają.
[ut_button color=”yellow” target=”_self” link=”https://fragout.uberflip.com/i/1010093-frag-out-magazine-21-pl/105″ class=”FULL STORY” size=”small” title=”FULL STORY” ]FULL STORY[/ut_button]