Korzystając z zaproszenia polskiego dystrybutora pistoletów Glock, firmy Kaliber.pl, mieliśmy dziś okazję bliskiego zapoznania się z najmłodszym członkiem rodziny – Glock 19X.
Glock 19X to „crossover”, łączący w sobie szkielet wzięty z Glocka 17 Gen5 oraz zamek z Glocka 19 Gen5. Co to daje? Krótszą lufę, a więc kompaktowe rozmiary, ale za to chwyt pełnej długości, pozwalający wreszcie strzelcom z większymi dłońmi na normalne użytkowanie G19, bez konieczności stosowania wyłącznie powiększonych magazynków z kopytkiem.
Skąd w ogóle się wziął się 19X? Z programu Modular Handgun System amerykańskich sił zbrojnych. Glock zaproponował, jako jedyna firma biorąca udział w programie, jedną konstrukcję – pozostali konkurenci proponowali dwa pistolety, pełnowymiarowy i compact. Zwycięzcą MHS został SIG Sauer z dwoma wersjami P320, Glock zdecydował się więc przekuć porażkę w komercyjny sukces i na SHOT Show 2018 zaprezentował 19X, który wywodzi się właśnie z propozycji do MHS. Generalnie jest to połączenie Glocka 17 i 19 Gen 5. Lufy Glock Marksman Barrel (GMB), pokryte powłoką nDLC (Diamond Like Coating) mają poligonalny przewód i poprawioną koronę. Co wyróżnia 19X to oczko do montażu smyczy, trytowe przyrządy celownicze i piaskowo-brązowy kolor, który prezentuje się rewelacyjnie.
Glock 19X dostarczany jest w plastikowej skrzynce, oczywiście piaskowej, wraz z dwoma magazynkami 17+2 i jednym standardowym magazynkiem. Ponoć nie działały magazynki od zwykłego G17 Gen5 – sprawdziliśmy i okazało się, że nie ma żadnych problemów. Niedługo napiszemy coś więcej o tym nowym Glocku.